wtorek, 4 listopada 2008

Emigracja rodziców odbija się na dzieciach


Rodzice wyjeżdżają za granicę nie zdając sobie sprawy z konsekwencji, jakie niesie to dla ich pociech. Dzieci zawsze taki wyjazd traktują jako porzucenie, a to oznacza poważne zaburzenia w życiu rodzinnym, a także olbrzymie problemy prawne - mówi starszy wizytator w kuratorium oświaty, jednocześnie komendantka hufca Związku Harcerstwa Polskiego w Sanoku, na co dzień stykająca się z problemem, Krystyna Chowaniec.
W domach pozostały tysiące osieroconych dzieci. Najbliżsi zarabiają na chleb w Grecji, Niemczech, Anglii, Irlandii. Wiele dzieci w ogóle zostało bez opiekunów prawnych. A to powoduje olbrzymie komplikacje nie tylko rodzinne, ale i prawne.
Za granicę wyjeżdżają głównie ludzie młodzi, którzy zostawiają w domach dzieci w wieku, w którym rodzicielska opieka ma na ich rozwój największy wpływ. Zdarza się też, że "za chlebem" wyjadą oboje rodzice, a dziecko pozostawiają pod opieką dalszej rodziny lub starszego rodzeństwa.
Rodzice jadą pracować za granicą, a dzieci zostają w kraju. Źle to wpływa na uczniów - gorzej się uczą, pojawiają się problemy wychowawcze.
Coraz częściej na emigrację zarobkową decydują się jednocześnie ojciec i matka. Dzieci zostają w kraju pod opieką krewnych, np. dziadków. Pozostawieni sami sobie uczniowie, szczególnie ci słabsi, zaczynają mieć gorsze wyniki w nauce. Ale często nie ma z kim o tym problemie porozmawiać, bo rodzice są za granicą. Zdarza się, że ta młodzież zachowuje się niezgodnie z prawem, bo manifestuje w ten sposób swój bunt wobec sytuacji, w jakiej się znalazła. Najczęściej chodzi o drobne wykroczenia: wagarowanie czy zakłócanie porządku w miejscu publicznym.(Nie brakuje im pieniędzy, ale stałej obecności rodziców.)

Nie ulega wątpliwości: - Brak rodziców zawsze negatywnie wpływa na dziecko.

Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin, GazetaPraca.pl




Brak komentarzy: