czwartek, 20 listopada 2008

Czekamy za Wami...

Wracajcie do polski !!!!!!


Jest wiele powodów dla których nie chcemy aby nasi rodacy opuszczali kraj, a co więcej pragniemy aby wrócili Ci, którzy już kiedyś podjęli taki krok w pogoni za pieniędzmi, lepszym bytem a nawet szczęściem, którego jak sami twierdza w Polsce nie odczuwali. Tu nasuwa się pytanie , czy wyjazdem za granice osiągnęli zamierzony cel?

Można powiedzieć, że Polska jest krajem "rodzinnym" tzn., że rodzina jest dla nas najważniejsza. Potrzebujemy jej bliskości, wsparcia, mobilizacji i zainteresowania. W dobie masowej emigracji wiele rodzin przeżywa rozłąkę, co w większości przypadków może wpływać destrukcyjnie na życie ich członków. Wielu rodziców stara się podejść racjonalnie do problemu, tłumacząc sobie, że to dla dobra dzieci "aby miały w życiu lepiej" Jednak to nie zmniejsza ich tęsknoty i cierpienia z powodu Waszego braku...


Pomyślmy, czy pieniądze są, aż tyle warte w naszym życiu? Czy są ponad rodziną, bliskimi i przyjaciółmi?
Warto się nad tym zastanowić, ponieważ pogoń za pieniądzem może być często bardzo zgubna. Czy godne życie w obcym kraju, gdzie tak na prawdę jesteśmy intruzami korzystającymi z dorobku i cywilizacji innych krajów jest w ogóle możliwa? Musimy zdać sobie sprawę, że nigdy nie będziemy traktowani na równi z rodowitymi obywatelami kraju. Co przyczyni się do tego, że nigdy do końca nie poczujemy się tam na prawdę dobrze.

Skoro uważamy, że życie w kraju jest utrudnione z powodu złych zarobków i źle prowadzonej polityki, to dlaczego nie powalczymy z tym problemem, tylko uciekamy od niego??

Polska jest na prawdę pięknym krajem, który posiada ciekawą przeszłość i "duszę"! Nie pozwólmy, aby jego kultura i tradycje zginęły gdzieś w pogoni za pieniędzmi i fikcyjnym lepszym życiem!!!

KJ


środa, 19 listopada 2008

Religia na emigracji


Nowa sytuacja życiowa emigrantów, odmienny kontekst społeczno-kulturowy w jakim przyszło żyć przybyszom z Polski, odgrywają niewątpliwie dużą rolę w kształtowaniu się ich postaw religijno-społecznych. Zmienił się dla nich system funkcjonowania państwa, warunki ekonomiczno-polityczne, możliwości zawodowe, a także sytuacja religijna. Wszystko to stwarza nową rzeczywistość, która oddziałuje na emigracyjną społeczność, kształtuje na nowo jej myślenie i przebudowuje system uznawanych wartości.
Polski Kościół rozpoczął walkę o dusze polskich emigrantów w Wielkiej Brytanii. Jak się okazuje, większość z nich nie bierze udziału w praktykach religijnych. Księża rozbudowują więc parafialne strony internetowe, roznoszą ulotki informujące o mszach, rekolekcjach i naukach przedmałżeńskich.
Choć kościoły w Wielkiej Brytanii, w których odprawiane są polskie msze, pękają na pozór w szwach, to dane na temat odsetka praktykujących polskich emigrantów nie wyglądają już tak dobrze.
Według szacunków Polskiej Misji Katolickiej w Londynie w nabożeństwach i praktykach religijnych uczestniczy zaledwie kilka procent z 800 tysięcy zamieszkałych w Wielkiej Brytanii Polaków. Nasi rodacy zapominają o Bogu, bo przyjeżdżając na Wyspy Brytyjskie, wpadają w wir kariery i zarabiania pieniędzy. Znacznym utrudnieniem dla regularnego praktykowania jest także brak katolickich parafii w mniejszych miejscowościach, w których są jedynie kościoły anglikańskie.
Aby odwrócić niekorzystną tendencję, polski Kościół ruszył z duszpasterską ofensywą. Pierwszym krokiem było wysłanie na wyspy w ciągu ostatnich kilku lat kilkudziesięciu księży. Dziś w Wielkiej Brytanii jest ich w sumie 117. Są to głównie młodzi duchowni, którzy dobrze znają język angielski.
Do emigracji docierają na różne sposoby. Rozlepiają plakaty z informacjami o polskich nabożeństwach i spotkaniach, po sklepach i polskich ośrodkach kultury dystrybuują ulotki zachęcające do udziału w mszach, rekolekcjach, czy naukach przedmałżeńskich. Niektórzy organizują nawet integracyjne wyjazdy w walijskie góry.
W związku z rozproszeniem Polaków ważną rolę odgrywa internet, za którego pośrednictwem polskie parafie informują o najważniejszych wydarzeniach.
Kościół także zbliża do siebie emigrantów, wypełniając pustkę emocjonalną, która towarzyszy im na obczyźnie.

wtorek, 18 listopada 2008


PORWANIA ZA GRANICĄ!!!



Wyjazd za granicę w celach zarobkowy nie zawsze kończy się tak jakbyśmy to sobie wymarzli. Często wracamy do kraju bez worka pieniędzy, lecz z kupę długów. Jednak długi nie są najgorszym z wypadków, które mogą spotkać nas za granicą. Zdecydowanie gorsze jest PORWANIE!! Najczęściej przytrafiające się młodym dziewczynom wyjeżdżającym samotnie za granicę. Często kobiety te trafiają w sidła handlarzy „żywym towarem”.




Oto kilka rad, które mogą się przydać osobom planującym wyjazd za granicę:

  1. Młode kobiety powinny wyjeżdżać zawsze w dwie lub trzy.
  2. Nie przyjmować w trakcie podróży żadnego jedzenia ani napojów od nieznajomych, mogą w nich być rozpuszczone narkotyki.
  3. Wyjeżdżając powinniśmy umówić się z rodziną na co najmniej cotygodniowy, regularny kontakt, najlepiej o tej samej porze.
  4. Oprócz tego warto uzgodnić z bliskimi awaryjne hasło, które w razie czego będzie sygnałem, że dziej się nam krzywda (może to być cokolwiek np. pozdrawiam ciocię Gienię).
  5. Szykując się do wyjazdu należy zostawić w domu aktualne zdjęcie i koniecznie kserokopię paszportu. To może potem pomóc policji, gdyby doszło do uprowadzenia.
  6. podajmy też najbliższym dokładny adres naszego pobytu za granicą i nazwisko osoby, która nam taki wyjazd zaproponowała.

































źródła: strony internetowe



poniedziałek, 17 listopada 2008

Trzy próby i trzy powroty

Kuba Godlewski i jego ówczesna dziewczyna, a dziś żona, Beata, wyjechali do Manchesteru ponad dwa lata temu, bo gdyby chcieli zamieszkać razem w Polsce któreś z nich musiałoby rzucić pracę. On mieszkał w Radomiu, a ona w Gnieźnie. Postanowili zaryzykować razem. W Wielkiej Brytanii kilka razy zmieniali firmy, ale oboje pracowali w branżach bliskich ich informatycznemu wykształceniu. Zarabiali dobrze, widmo kryzysu jakoś ich nie przerażało.
Pomyśleli o powrocie, gdy przyszło na świat ich dziecko. – Chcieliśmy, żeby syn miał obie babcie na co dzień. Zdecydowały tylko względy rodzinne, pieniądze nie miały znaczenia – podkreśla Kuba.
Ostatecznie zamieszkają w Gnieźnie. Beata powróciła do pracy nauczycielki. Kuba domyka wyjazdowe formalności. Potem będzie szukał pracy, może założy własną firmę: - Skoro udało się tam, dlaczego w końcu nie ma się udać i tu?

Edyta Repczak wiedziała, że chce pracować za granicą. Gdy tylko skończyła studia z finansów i bankowości, do Francji ściągnęli ją koledzy. Ona namówiła do wyjazdu narzeczonego, który zamkną w Polsce własną firmę. Rozeznanie w francuskich realiach zrobili dopiero na miejscu. I okazało się, że średnie zarobki sprzedawcy wynoszą tysiąc euro. – I to jeśli się jest francuzem. Nie znała języka, a gdy mówiła po angielsku, Francuzi patrzeli na nią krzywo. Miała pracować w hotelu ale nie wyszło. Długo szukała pracy, ale bez skutku. Wróciła po pięciu miesiącach.
Po powrocie z Francji zweryfikowała oczekiwania co do zarobków. W ciągu kilku tygodni znalazłam pracę w banku. Ma stanowisko z perspektywy rozwoju. – Po co się męczyć, tęsknić. Lepiej tutaj wypracować sobie pozycje, może mieć mniej, ale lepiej.

Krzysztof Cukierski 27-letni fizjoterapeuta, ma dobrą intuicję. Z emigracji zwinął się po dziewięciu miesiącach, wiosną tego roku. W ostatniej chwili by nie stracić uzbieranych oszczędności. Do Islandii wybierał się początkowo na pięć lat. Pracował jako masażysta w ekskluzywnym ośrodku SPA. Pieniądze jak na Islandzkie standardy nie były oszałamiające, ale pozwalały odłożyć co miesiąc. W końcu dotarło do niego, że nie rozwinie się zawodowo i nie nawiąże prawdziwych więzi, nie mówiąc dobrze w trudnym tamtejszym języku. Do tego coś zaczęło się psuć w jego związku – dziewczyna została w Polsce. Zrozumiał, że z kraju trochę uciekł. Przed odpowiedzialnością, decyzjami, dorosłością.
Po powrocie znalazł pracę w dużej agencji nieruchomości. Związku z dziewczyną uratować się nie udało. Zamieszkał z rodzicami, bo przy prowizyjnym systemie wynagrodzeń w agencji banki nie udzielą mu kredytu. Ale nie narzeka. Nie podoba mu się jak ludzie zrzucają odpowiedzialność za swoją sytuację życiową na kraj, polityków. Dlatego nie mówi, że daje Polsce jeszcze jedną szanse. Mówi że jeszcze jedną szanse daje sobie tutaj.


Źródło : „Polityka” artykuł Joanny Cieśla

niedziela, 16 listopada 2008

Emigracja a rynek pracy.


CZY EMIGRACJA DAJE DOŚWIADCZENIE POTRZEBNE NA POLSKIM RYNKU ???

Statystyki mówią wyraźnie, że na
jczęściej z kraju wyjeżdżają osoby młode w wieku 24-34 lat. Nie jest tajemnica iż zdecydowana większość Polaków wyjechała do pracy.Pracy, która zazwyczaj nie ma wiele wspólnego z wykształceniem czy ambicjami.Godzą się jednak pracować na przysłowiowym zmywaku otrzymując za praca nieporównywalnie wyższe wynagrodzenie, niż dajmy na to 1200 zł jakie oferowano im w Polsce.Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę znacznie wyższe koszty utrzymania jakie są np. w Irlandii i tak jest to dla nich opłacalne.
Tak czy inaczej, dla setek t
ysięcy osób, które nie mogły znaleźć w kraju pracy lub nie zgadzały się na płacę rzędu 1000 zł miesięcznie, emigracja wydawała się jedynym wyjściem.
Co będzie jednak kiedy zdecydują się na powrót do Polski ?
Czy główny problem, czyli
brak pracy w kraju, zniknie ?
Obawiam się, że nie.

Praca na emigracji nie wiążąca się z nabywaniem doświadczenia w branży będzie miała znikome znaczenie w CV i podczas rozmów kwalifikacyjnych w kraju.Nikt nie dostanie pracy tylko za to, że spędził rok w Londynie podając kawę lub siedząc na kasie w markecie. Wręcz przeciwnie, taka praca uwstecznia, a żądania płacowe rosną. Skoro za nalewanie piwa w pubie dostawałem 1000 Euro, to za pracę w firmie na stanowisku zgodnym z posiadanym dyplomem powinienem dostać więcej.Taka myśl może się zrodzić w głowie niektórych powracających emigrantów.Rzeczywistość boleśnie zrewiduje te oczekiwania.
Polskie firmy skarzą się na brak pracowników,ale maja też swoje oczekiwania.Coraz silniejsza konkurencja wymusza konieczność zatrudniania pracowników z doświadczeniem.I to oni mogą liczyć w pierwszej kolejności na podwyżki.
Specjaliści, którzy wyjechali z Polski za lepszymi zarobkami nie będą chcieli wrócić do Polski, a jeśli już się na taki powrót zdecydują, nie będą mieli w Polsce problemów ze znalezieniem pracy. Nabyte za granicą doświadczenie
w branży z pewnością przyda się w kraju zostanie docenione przez pracodawcę.

KJ