środa, 12 listopada 2008

Dzieci polskich emigrantów

Na Wyspach Brytyjskich rośnie liczba polskich dzieci zaniedbanych oraz ofiar przemocy w rodzinie,
Scenariusz dramatu zwykle jest taki sam. Dzieci wyjeżdżają z rodzicami w poszukiwaniu lepszego życia. Po kilku miesiącach bezowocnego poszukiwania stałego zajęcia okazuje się, że życie na emigracji wcale nie jest takie różowe. Wówczas - nierzadko - gorzki smak porażki rodzice topią w alkoholu czy narkotykach. Cierpią na tym najmłodsi. Kiedy policja zabiera dzieci od biologicznych rodziców, przeżywają dramat. Nie znają angielskiego, a trafiają pod opiekę anglojęzycznych opiekunów. Na Wyspach nie ma polskich rodzin zastępczych. Nie ma wątpliwości, że oddzielenie dziecka od rodziców wpływa negatywnie na jego psychikę.

Ale nie wszyscy wyjeżdżający ponoszą klęskę. Niektórym udaje się odnieść sukces i decyduję się na ściągnięcie swych pociech. Jednak taka decyzja jest czymś zupełnie nowym dla dziecka.
Rodzice zastanawiają się jak ich dziecko przyjmie nową rzeczywistość, nowy język, zupełnie obce otoczenie, kolegów i wreszcie szkołę.
Emigracja jest dla dziecka nagłym przeskoczeniem z tego, co oswojone i lubiane w coś zupełnie nieznanego. Nie wymagajmy od dziecka zbyt wiele, nie popychajmy za wszelką cenę do czegoś czego się boi. Bądźmy dla niego podporą emocjonalną. Wysłuchajmy dlaczego jest mu trudno zaprzyjaźnić się z kolegami z placu zabaw, czy ze szkoły. Takie dziecko potrzebuje poczucia, że rodzice zawsze zrozumieją jego problem i będą go w nim wspierać. Wbrew temu, co mówi stare powiedzenie, "rzucanie na głęboką wodę" nie zawsze oznacza, że ktoś nauczy się pływać. Emigracja nie musi być dla dziecka "traumą" jak to się ostatnio przyjęło uważać. Emigracja to kolejna sytuacja z którą przychodzi nam się w życiu zmierzyć. Żeby to zrobić należy się z nią oswoić. Dziecko z ogromną łatwością i niewiarygodną ekscytacją chłonie świat je otaczający, nie ma problemów z adaptacją, szybko uczy się języków, nawiązuje przyjaźnie. Jednak tak łatwo jak chłonie to, co dobre, równie szybko nasiąka tym, co złe.

Szacuje się, że około 10 tys. dzieci w Wielkiej Brytanii, w wieku od 5 do 16 lat nie wypełnia obowiązku szkolnego. Połowa z nich to dzieci imigrantów. Nie bowiem do szkół, ale do pracy posyłają mieszkający w Wielkiej Brytanii Polacy swoje dzieci. Starsze zarabiają, a młodsze zostają w domu. A wszystko dlatego, że rodzice nie radzą sobie z formalnościami i nie mają czasu na ich załatwianie.




źródła: na podstawie artykułu Małgorzaty Rusek,
Magdaleny Kaniewska-Matulewicz

Brak komentarzy: