środa, 22 października 2008

Polskie sklepy za granicą



W Irlandii lawinowo rośnie popyt na polskie produkty. Wszystko za sprawą Polaków, którzy wyemigrowali tam za chlebem.

Na Zielonej Wyspie według oficjalnych szacunków rodaków jest od 100 do 200 tysięcy i będą przybywać kolejni. Nieoficjalnie mówi się, że liczba ta jest prawie dwukrotnie wyższa. Nic dziwnego, że bardzo pożądanym produktem na wyspach jest polska kiełbasa, czekolada czy piwo.

Jak pokazują badania, przeprowadzone przez agencję badań marketingową Kinoulty Research, Polacy w Irlandii w ponad 20 procentach wybierają rodzime marki. Te tendencje wzmacnia też tęsknota za krajem.

Biorąc pod uwagę liczbę Polaków w Irlandii, jest to spory rynek dla dostawców artykułów spożywczych. Polskie produkty są obecne przede wszystkim w małych sklepach, choć ta tendencja powoli zaczyna się zmieniać. Zaczynają się tez pojawiać w dużych hipermarketach.

Najwyższy udział polskie produkty mają w takich kategoriach jak: wędliny, nabiał, piwo oraz warzywa i owoce konserwowane. Polacy tęsknią za polskim pieczywem, wędlinami i nabiałem.

Niewielu Polaków wskazuje konkretne marki, które rekomendowaliby do sprzedaży w Irlandii - myślą raczej kategoriami produktów, a nie konkretnymi markami. Przykładowo z wędlin powodzeniem cieszą się kiełbasa krakowska, kabanosy, boczki i szynki.

W badaniu, niektórzy spontanicznie wymieniają ulubionych producentów. Największą popularnością cieszą się wedlowskie czekolady (9 proc.), majonez z Winiar (4 proc.), kiełbasa krakowska (4 proc.), produkty z Hortexu (3 proc.), wędliny z Sokołowa i Morlin oraz piwo Lech (po 3 proc.).

Mimo, że polskie produkty wcale nie należą do najtańszych w Irlandii, to jest to bardzo intratny rynek dla producentów polskiej żywności i irlandzkich usługodawców. Potwierdza to Cezary Domagalski wiceprezes polskiego przedsiębiorstwa mięsnego "Sokołów".

"Przełomowy był rok 2005, kiedy to nasz eksport wzrósł o około 80 proc. Wcześniej, przed 2004, eksport do Wielkiej Brytanii i Irlandii był znikomy, przeszkadzały bariery celne, nie było też większego zainteresowania ze strony tamtejszego rynku" - mówi Domagalski.

Zmiany przyniosło wejście do UE i emigracja Polaków do tych krajów. "Na początku zwracali się do nas pojedynczy hurtownicy, głównie narodowości polskiej, ukraińskiej czy hinduskiej. 2006 to kolejny krok milowy w rozwoju sprzedaży na tamte rynki. Teraz nawiązaliśmy już kontakt z jedną z sieci handlowych i liczymy na kolejne. Mamy nadzieję, że w 2007 r. spowoduje, że nasze produkty pojawią się też w wielkich sieciach handlowych w Irlandii" - podsumowuje wiceprezes Domagalski.


Gosia


źródło:
www.money.pl

Brak komentarzy: